Ania i Michał - przesympatyczni, uśmiechnięci, radośni i pewni swojego wyboru.
Taaaak bardzo wysocy, że większość moich zdjęć jest z żabiej perspektywy. Jeśli nie jest... hmmm... dałam radę na swoich paluszkach ;)
Zaskoczyli wszystkich swoimi pięknymi strojami, które ubrali tuż przed północą. Typowe regionalne stroje. Teraz już wiem, dlaczego oczepiny nazywają się oczepinami... Panna młoda rzuca swoim wiankiem - symbol panny, niezamężnej kobiety itd, a w zamian przyodziewa czepiec - sybol zamążpójścia, pani, mężatki itd...
Plener zaś tradycyjnie, trochę deszczowo - skansen w Parku Chorzowskim.
Zapraszam do ogladania!