A co tam... Nie będę ukrywać, ale ta sesja była baaardzo trudna i męcząca... Cudem jest, że z samej sesji wyszło aż 40 zdjęć. I niektóre całkiem całkiem... moim skromnym zdaniem ;)
I co ciekawe, nie była to sesja z gromadą rozrabiaków, chłopaków biegających tu i tam, wiercących się, skaczących, strzelających do mnie z procy. Była to sesja z dwiema prześlicznymi księżniczkami :)
Przedstawiam Zuzię i Patrycję.
A na marginesie, to kilka dni temu urodziła im się siostrzyczka Natalka :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz